Rubinstein w Moskwie

Opracowania i felietony Audiokonesera

  • autor: Karol Radziwonowicz
  • publikacja: 16 października 2019 r.

 

1 października 1964 roku w Moskwie wydarzyło się coś, co większość melomanów z całego świata pamięta do dnia dzisiejszego. W czasach, kiedy dni władzy Nikity Chruszczowa były już policzone (za parę dni plenum KC pod jego nieobecność pozbawi go wszelkiej władzy), on sam pojawił się w Wielkiej Sali Konserwatorium Muzycznego im. P.I. Czajkowskiego, aby uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu.

Wieczorem tego dnia odbył się recital genialnego polskiego pianisty Artura Rubinsteina, prezentującego wyłącznie dzieła Fryderyka Chopina. W programie znalazły się takie utwory, jak Polonezy, Barkarola, Nokturn, Impromptu, Etiudy, Walce i Sonata b-moll ze słynnym Marszem żałobnym. Mój znajomy, pewien moskiewski dysydent, opowiadał, że wówczas w Moskwie „po cichu” mówiono, iż Nikitę Chruszczowa odwołano, bo Artur Rubinstein zagrał mu Marsza żałobnego.

… sala Konserwatorium Moskiewskiego jest estradą, gdzie występują najwybitniejsi artyści z całego świata … Jest jednocześnie jedną z najbardziej wyrobionych i wymagających. To elita melomanów.

Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że sala Konserwatorium Moskiewskiego jest estradą, gdzie występują najwybitniejsi artyści z całego świata. Publiczność tam zgromadzona na każdym koncercie jest zbiorem ludzi, którzy o muzyce wiedzą niemalże wszystko. Jest jednocześnie jedną z najbardziej wyrobionych i wymagających. To elita melomanów.

W czasach, kiedy w tym kraju nie było niczego i wszyscy wszystkich się obawiali, pozostawała tylko muzyka. Można sobie wyobrazić nastrój sali, kiedy wybitny polski artysta gra utwory Chopina w obecności człowieka odpowiedzialnego za ciemiężenie jego kraju. Myślę, że Artur Rubinstein, będąc – co zawsze podkreślał – polskim patriotą, wybrał program nieprzypadkowo. Umieszczenie Polonezów i Sonaty miało szczególne znaczenie. Publiczność w wypełnionej po brzegi sali również doskonale to rozumiała. 

… to jakby próbować udowodnić, że złoto jest złote. Ładunek ekspresji, piękno chopinowskiej frazy oraz typowo polska liryczna zaduma ….

Pisanie o tym, że interpretacja Rubinsteina podczas tego koncertu była wspaniała, nie ma najmniejszego sensu, bo to jakby próbować udowodnić, że złoto jest złote. Ładunek ekspresji, piękno chopinowskiej frazy oraz typowo polska liryczna zaduma, jaką Artysta wytworzył w każdym utworze, powodują, że cały koncert jest jednym z jego największych osiągnięć.

Słuchacz dosłownie przenosi się w inny wymiar rzeczywistości nie mogąc wprost doczekać się następnych cudownych dźwięków. Podczas wykonywania Sonaty Rubinstein, wytwarzając ogromny ładunek emocjonalny, wzniósł się na takie wyżyny artyzmu, że po skończeniu pierwszej części sala natychmiast wybuchła frenetycznymi oklaskami. Artysta wyrwany z transu i skupienia zaczął nerwowo kręcić głową, protestując przeciw przerywaniu narracji całej sonaty. Natychmiast zaczyna grać część drugą, nie czekając na koniec braw.

Tak pisała radziecka prasa o moskiewskim koncercie Artura Rubinsteina

… żywiołowa reakcja tak wyrafinowanej publiczności świadczy jednoznacznie o niebywałym napięciu emocjonalnym, jakie wytworzył Rubinstein.

Ta żywiołowa reakcja tak wyrafinowanej publiczności świadczy jednoznacznie o niebywałym napięciu emocjonalnym, jakie wytworzył Rubinstein. Fakt ten jednak tak zdekoncentrował artystę, że myli on chopinowskie nuty i zaczyna improwizować. Po chwili gorączkowego myślenia – co zresztą widać na filmie – w czasie nieprzerwanej improwizacji artysta „odnajduje” tekst Chopina. Każdy inny muzyk w takim przypadku nie byłby w stanie utrzymać napięcia emocjonalnego do końca sonaty. Tutaj jednak daje o sobie znać geniusz Rubinsteina: dalej gra wspaniale – tak, jakby nic się nie wydarzyło. Ten przypadek nie ma najmniejszego znaczenia w rozwoju dalszej interpretacji. Po skończeniu całej sonaty sala Konserwatorium Moskiewskiego wprost oszalała z radości, a burza braw nie miała końca. Artysta wielokrotnie wychodził na estradę, grając bisy dla ciągle nienasyconej publiczności.

Cały recital nagrywała telewizja radziecka, dzięki czemu wpisał się on na trwałe do „panteonu” największych dokonań fonograficznych, a Rubinsteinowska interpretacja Sonaty b-moll op. 35 Fryderyka Chopina jest jednym z najlepszych wykonań tego dzieła.

Koncert można obejrzeć w całości, klikając w link poniżej.
Fragment pomyłki i związanej z nią „improwizacji” Rubinsteina w Sonacie b-moll znajduje się między 28:50 a 30:00.

Zapis koncertu Artura Rubinsteina w Moskwie

FOTO:

1. Pamiątkowy medal wydany w setną rocznicę urodzin Artura Rubinsteina (Wikipedia)
Licencja: Creative Commons Attribution 3.0 / CC-BY-3.0

2. Archiwum

Karol Radziwonowicz