Czy lepiej znaczy lepiej - Andrzej Zawada - Felietony Audiokonesera

Czy lepiej znaczy lepiej

Felietony Audiokonesera 

  • autor: Andrzej Zawada
  • publikacja: 31 marca 2020 r.

Do napisania tego tekstu skłoniły mnie doświadczenia ostatnich kilku miesięcy, związane ze słuchaniem nagrań muzycznych. W moim systemie odsłuchowym zwykle używam wzmacniacza X. Mam o tym urządzeniu dobre zdanie, w szczególności jest dopasowane do kubatury sali odsłuchowej i parametrów kolumn głośnikowych. Jednak na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy wzmacniacz X został zastąpiony wzmacniaczem 2X. Model 2X jest znacznie wyżej pozycjonowanym produktem tej samej firmy, co X

[…] niefortunne majstrowanie było łatwo słyszalne, psuło przyjemność obcowania z muzyką.

Pomimo że X i 2X zbudowane są wedle tej samej metody, okazało się, że 2X jest wzmacniaczem dającym dużo lepszy wgląd w nagranie, dającym wrażenie obcowania z dźwiękiem o większej rozdzielczości i większej rozpiętości dynamicznej. Dobrze zrealizowane nagrania brzmiały rzeczywiście spektakularnie. Jednak nagrania, przy których reżyserzy dźwięku majstrowali, nawet jeśli wciąż zachwycały treścią muzyczną, nie brzmiały już tak fenomenalnie, jak podpowiadała nam nasza pamięć.
To niefortunne majstrowanie było łatwo słyszalne, psuło przyjemność obcowania z muzyką.

Zniekształcenia nakładając się na oryginalny sygnał, kamuflowały wątpliwej jakości zabiegi reżyserów dźwięku

Jakie jest wytłumaczenie tego fenomenu? Zaryzykuję twierdzenie, że jednym z nich jest taka oto teza: wzmacniacz X – w porównaniu do 2X – dodawał do sygnału więcej swoich zniekształceń, które to zniekształcenia nakładając się na oryginalny sygnał, kamuflowały wątpliwej jakości zabiegi reżyserów dźwięku. Z drugiej strony, w przypadku nagrań dobrze zrealizowanych, 2X bez problemu wykazywał swoją wyższość.

Sytuacja taka w światku audiofilskim nie jest wcale rzadko spotykana. Wystarczy przywołać tu wielbicieli brzmienia urządzeń lampowych, z całym szacunkiem dla tych ostatnich, to jest urządzeń (nie zaś ich właścicieli).

Tego typu rozważania nurtują nie tylko mnie i mogą dotyczyć obcowania z dźwiękiem emitowanym „na żywo” kontra dźwięk nagrany.

Pozwólcie Państwo, że na koniec oddam głos wielkiemu autorytetowi, jakim w tej materii jest bez wątpienia Krystian Zimerman.

Andrzej Zawada

Refleksje nad wpływem współczesnej techniki nagraniowej na sztukę interpretacji muzycznej.
Krystian Zimerman

W poniedziałek 14 marca 2005 roku w katowickiej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego odbyła się uroczystość nadania doktoratu honorowego jej wybitnemu absolwentowi, Krystianowi Zimermanowi.

Treścią głównej części wystąpienia-wykładu Zimermana były refleksje nad wpływem współczesnej techniki nagraniowej na sztukę interpretacji muzycznej. Wielki pianista dokonał podsumowania całej stuletniej historii fonografii. W zdecydowanych słowach podkreślał, że rozwój techniki odbija się niekorzystnie na poziomie artystycznym rejestrowanej muzyki. Jego zdaniem, parametry dźwięku rejestrowane przez urządzenia pomiarowe nie odpowiadają parametrom, które liczą się w realnym odbiorze muzyki przez ludzkie ucho, lecz standardy wykonawcze wyznaczają dziś właśnie owe technologiczne, nie zaś naturalne kryteria. Skrzypek, choćby muzycznie doskonały, ale nie dysponujący instrumentem klasy stradivariusa, nie może dziś zrobić światowej kariery, gdyż jego instrument nie zabrzmi dobrze na płycie. A to, co zabrzmi dobrze, nie zawsze odznacza się odpowiednią do tego brzmienia narracją muzyczną.

Zimerman zakończył swoje wystąpienie odwołaniem się do historii archiwalnych nagrań Alfreda Cortot. Po „oczyszczeniu” ich z wszelkich „zniekształcających” szumów okazało się, że w sztuce tego artysty było wiele technicznych „uchybień”. Jednak, jak podkreślał Zimerman, oryginalna postać dźwiękowa tych rejestracji stanowi mimo to szczyty sztuki interpretacyjnej, uchybienia zaś nie są słyszalne. Pianista laureat sugerował, że artystyczna mądrość Cortota polegała na tym, iż wiedział on, co dotrze do ucha słuchacza i co powinno do tego ucha dotrzeć.

W wystąpieniu Zimermana, świadczącym o dogłębnej znajomości problematyki technologicznej i związanych z nią uwarunkowań ekonomicznych, wyczuć się dało jakąś nutę nostalgii za epoką wielkich kreacji utrwalonych w pierwszej połowie XX wieku – kreacji, których już dzisiaj nie słyszymy. Ich brak spowodowany jest mechanizmami funkcjonującymi we współczesnej fonografii.

Wybór cytatów za portalem Onet