Muzyczny horror – „Pietruszka” Igora Strawińskiego w wykonaniu Alexisa Weissenberga

Opracowania i felietony Audiokonesera

  • autor: Karol Radziwonowicz
  • publikacja: 21 marca 2020 r.

 

W styczniu 1965 roku w studio telewizji szwedzkiej miało miejsce wydarzenie, które przeszło do historii muzyki. Mało znany wówczas rumuński pianista Alexis Sigismund Weissenberg przez parę dni dokonywał nagrania tryptyku fortepianowego Igora Strawińskiego „Pietruszka”. W owych czasach był to jeden z pierwszych filmów muzycznych, ilustrujący jednego artystę, jeden instrument i jeden utwór – w dodatku nieczęsto grywany na estradach i bardzo trudny w odbiorze. Już sam ten fakt zasługuje na uwiecznienie tego nagrania w annałach historii muzyki. Efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania, a film zasługuje na miano najlepszego filmu muzycznego w całej historii. Sposób prezentacji wizualnej utworu Strawińskiego spowodował, że powstało nagranie, które ogląda się z zapartym tchem jak najlepsze thrillery Hitchcocka. Film zrealizowano według znanej maksymy wybitnego reżysera: „na początku morderstwo, a potem napięcie rośnie”.

… Efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania, a film zasługuje na miano najlepszego film muzycznego w całej historii.

Trzeba pamiętać, że w owych czasach kamera telewizyjna była wielkości bieliźnianej szafy. Nieporęczna, na wielkim statywie, podłączona ciężkimi i stale plączącymi się kablami. Samo operowanie taką skrzynią z potrójnymi obiektywami było nie lada sztuką. Pomimo tego, ujęcia filmowe, które zostały zastosowane do dziś budzą szczery zachwyt i podziw. Można się długo zastanawiać, jaki skomplikowany system musiał być wykorzystany, aby dokonać zdjęć z wnętrza mechaniki fortepianu.

Cały film jest oczywiście czarno-biały z częstym wykorzystaniem mocnych kontrastów, przez co narracja zdjęciowa niezwykle pasuje do kostycznej muzyki Igora Strawińskiego. Montaż filmowy bazuje na zestawieniu bardzo rożnych planów, z częstym przeciwstawieniem drobnego szczegółu do planu całościowego. Szybkie przeskoki montażowe powodują u widza niezwykle napięcie, budząc grozę i przerażenie. Ten zamierzony przez reżysera efekt filmowy znakomicie pasuje do narracji muzycznej.

Musimy pamiętać, że tryptyk „Pietruszka” Igora Strawińskiego oparty jest na ludowej rosyjskiej baśni o kukiełce, która podczas karnawału pod wpływem czarodziejskiej muzyki przybiera ludzką postać i zakochuje się nieszczęśliwie. Z końcem karnawału musi jednak zginąć, bo to przecież tylko kukiełka. Cały dramat i tragizm tej sytuacji zawarty jest z muzyce. Reżyser filmu musiał doskonale zdawać sobie z tego sprawę, bo powstał pierwszy i jedyny w swoim rodzaju muzyczny horror.

… tryptyk „Pietruszka” Igora Strawińskiego oparty jest na ludowej rosyjskiej baśni o kukiełce, która podczas karnawału pod wpływem czarodziejskiej muzyki przybiera ludzką postać i zakochuje się nieszczęśliwie. […] Cały dramat i tragizm tej sytuacji zawarty jest z muzyce. Reżyser filmu musiał doskonale zdawać sobie z tego sprawę, bo powstał pierwszy i jedyny w swoim rodzaju muzyczny horror.

Film ukazujący artystę grającego na instrumencie, z założenia od samego początku obarczony jest dodatkową trudnością. Trzeba dokonać niezwykle precyzyjnej sztuki synchronizacji obrazu z dźwiękiem, tak precyzyjnej, aby każdy profesjonalny muzyk uwierzył, że pokazywany artysta gra w danym momencie „na żywo”. Wiemy wszyscy, że na fortepianie dźwięk powstaje w wyniku uderzenia w klawisz. Tak więc dźwięk następuje po naciśnięciu klawisza (nie wcześniej), w dodatku dopiero wtedy, kiedy klawisz jest w dolnym położeniu. Piszę o tym dlatego, aby widz miał świadomość, z jaką skalą trudności zmierzyli się realizatorzy filmu, na którym przez cały czas widać klawiaturę i rękę grającego pianisty. O synchronizacji dzisiejszego montażu cyfrowego zapomnijmy. Mnoży się zatem wiele pytań. Ile razy trzeba było powtarzać każde ujęcie? Z ilu kamer nagrywano w studio? Jakie obiektywy wykorzystano, aby inne kamery nie były widoczne na planie filmowym? Jakie oświetlenie wykorzystano, aby uzyskać wymaganą zmienną grę świateł? Jak precyzyjnie musiał być ustawiony fortepian i zapamiętana pozycja pianisty, aby po montażu nie było żadnych problemów z kadrem? Ile czasu trwał montaż? Ile dni zajęło nagrywanie filmu? Tych pytań można mnożyć wiele, lecz tylko na ostatnie znamy odpowiedź. Nagranie trwało aż siedem dni, a podczas całej pracy fortepian był wielokrotnie rozbierany na części, by wewnątrz mechaniki umieścić system luster odbijających światło.

… Oglądając film przenosimy się w inną, nierealną rzeczywistość, co było właśnie zamierzeniem samego Strawińskiego, kiedy komponował to dzieło.

W taki sposób powstało dzieło filmowe zapierające dech w piersiach. Oczywiście musimy również podkreślić, że wykonanie tryptyku „Pietruszka” przez Alexisa Weissenberga należy do najlepszych kreacji tego utworu. Operowanie nieograniczonymi możliwościami technicznymi jest godne podziwu, a utrafienie w charakter przekazu muzycznego jest wręcz wzorcowe. Pianista wykonuje cały utwór z łatwością przypominającą zabawę, a samo nagranie od strony dźwiękowej nie pozostawia nic do życzenia. Oglądając film przenosimy się w inną, nierealną rzeczywistość, co było właśnie zamierzeniem samego Strawińskiego, kiedy komponował to dzieło. Nagranie to zobaczył sam Herbert von Karajan i natychmiast zaangażował artystę do swoich nagrań i planów koncertowych. Kariera pianisty raptownie przyspieszyła. Dla nas melomanów spotkanie z tym filmem to niezapomniane przeżycie, do którego będziemy zawsze wracać.

Karol Radziwonowicz